a

Aktualności

Kongres Stalowy 2023

UE to obecnie region tracący najwięcej ze swojej hutniczej produkcji. Jeśli teraz pozwolimy na marginalizację hutnictwa w UE, jego odbudowa zajmie dekady – mówi europoseł Grzegorz Tobiszowski w podsumowaniu Europejskiego Kongresu Stalowego 2023.

 

W Katowicach odbył się pierwszy Europejski Kongres Stalowy. Czy Pana zdaniem ta inicjatywa może na stałe wpisać się w kalendarz ważnych wydarzeń gospodarczych w naszym kraju? 

 

Grzegorz Tobiszowski: Ten kongres jest najlepszym świadectwem tego, że branża stalowa w Polsce nie jest schyłkowa, że huty – po naprawdę długim i trudnym dla nich czasie – dobrze sobie radzą na rynku i rozwijają się. Bardzo dobrze, że kongres odbył się na Śląsku, który mimo trwających przemian, wciąż jest tym przemysłowym sercem Polski. W 2015 roku, kiedy Beata Szydło utworzyła rząd i powstało MInisterstwo Energii, rozpoczęliśmy walkę o przetrwanie polskich kopalń i hut. Sytuacja Huty Pokój była dramatyczna. Dziś – zrestrukturyzowany zakład generuje zyski i stabilne miejsca pracy, realizuje duże zlecenia, a w planach jest budowa nowoczesnej stalowni. Branża hutnicza odgrywa kluczową rolę w rozwoju gospodarki, jednak wciąż 80% polskiego zapotrzebowania na wyroby stalowe pokrywa import. Aby sprostać zapotrzebowaniu, należy bezwzględnie zwiększyć moce produkcyjne. W tym celu niezbędne jest zapewnienie atrakcyjnych warunków dla inwestycji oraz dostaw energii w korzystnych cenach.

 

Światową produkcję stali zdominowała Azja. Czy jest szansa na odbudowę hutnictwa w Unii Europejskiej?

 

Liczby są bezwzględne. Obecnie na świecie produkuje się około 1,8 miliarda ton stali, z czego miliard w Chinach. To znaczy, że kraj ten produkuje więcej niż cała reszta świata łącznie. Na drugim miejscu są Indie z produkcją na poziomie ponad 120 milionów ton. Tymczasem UE to obecnie region tracący najwięcej ze swojej hutniczej produkcji. Spadek produkcji stali w pierwszym półroczu 2023 roku wyniósł 10,9 proc. ! podstawowym czynnikiem wpływającym na tę sytuację jest polityka klimatyczna. Generuje ona koszty dostosowania się hut do wymagań środowiskowych, a z drugiej strony podnosi ceny energii, która dla hutnictwa jest kluczowa. Systematycznie mają być wycofywane darmowe uprawnienia do emisji w ramach systemu ETS, co będzie kolejnym uderzeniem w branżę. Jak przy tak wysokich kosztach konkurować z tanią produkcją z Chin? Od dłuższego czasu widzimy narastające zjawisko tzw. offshoringu – czyli przenoszenia produkcji do krajów odległych, ale tanich. To jednak niesie ze sobą ogromne zagrożenia. Po pierwsze to uzależnienie od importu. Każde zerwanie łańcuchów dostaw grozi załamaniem rynku. Doświadczyliśmy tego w czasie pandemii. Ale przenoszenie produkcji to także przenoszenie know-how i kompetencji. Przemysł potrzebuje fachowców. Ludzi potrafiących zbudować linie technologiczne i ludzi potrafiących je obsługiwać. Razem z fabrykami te kompetencje i tę wiedzę przenosimy do Chin, Indii, Malezji czy Filipin. To właśnie te kraje rozwijają się najszybciej na świecie. Jeśli teraz pozwolimy na marginalizację hutnictwa w UE, jego odbudowa zajmie dekady. 

 

A przecież stal wciąż jest jednym z najważniejszych surowców na świecie, bez którego nie ma postępu i rozwoju. 

 

W tym właśnie jest paradoks. Zielony Ład, który wypycha z UE przemysł hutniczy, potrzebuje gigantycznych ilości stali. Szacunkowo na 1 kW mocy wiatrowej przypada około 100 kg stali. Turbina o mocy 2MW potrzebuje więc około 200 ton stali – nie licząc zbrojenia fundamentów! By osiągnąć cele Fit for 55 UE musi budować rocznie 32 gigawaty mocy wiatrowych – to do 2030 roku 25 milionów ton stali. Dodajmy fotowoltaikę, sieci energetyczne, samochody elektryczne, konstrukcje, budynki, narzędzia, urządzenia. Takiego zapotrzebowania na surowce nie było nawet podczas rewolucji przemysłowej. Postęp technologiczny wymaga bardzo wielu gatunków stali – obecnie jest ich około 3500, a zdecydowana większość powstała w ostatnich 20 latach. Różne gatunki stali wymagają domieszek różnych pierwiastków – surowców mineralnych. I tu kolejny problem, bo Europa bardzo wielu surowców mineralnych, w tym niezwykle ważnych pierwiastków ziem rzadkich – nie produkuje. Tu też uzależnieni jesteśmy od krajów azjatyckich i afrykańskich – głównie Chin! Zachodzi pytanie czy Zielony Ład rzeczywiście jest “zielony” jeśli do odnawialnych źródeł i elektrycznych samochodów używana jest stal importowana z Chin czy Indii? Gdzie nikt specjalnie nie przejmuje się wielkościami emisji. Gdzie huty zasilane są energią z węgla, a stal ta płynie tysiące kilometrów na statkach – przecież nie zeroemisyjnych.   

 

Czy jest szansa na poprawę sytuacji? 

 

Wierzę, że przyszłoroczne wybory do Parlamentu Europejskiego będą nowym otwarciem, a polityka klimatyczna zostanie zrewidowana i na nowo zdefiniowana. Ważne jest dbanie o środowisko, ważny jest rozwój technologii proekologicznych, ważne jest zmniejszanie zanieczyszczeń i emisji gazów cieplarnianych – ale rozważnie, z uwzględnieniem aspektów gospodarczych i społecznych, a przede wszystkim bezpieczeństwa. Nie ideologicznie.  Dziś niestety wygląda na to, że ideologia wygrywa z rozsądkiem. Zauważył to podczas wystąpienia na kongresie wiceminister MAP Marek Wesoły. Obecna polityka klimatyczna UE nie obniża emisji, tylko przenosi je w inne części świata. Globalne emisje wciąż rosną. Tą agresywną polityką klimatyczną UE wywołuje odwrotny skutek od zamierzonego. I to ogromnym kosztem. Sama komisja Europejska przyznała, że Fit for 55 – cel na 2030 rok, w którym Unia ma obniżyć emisję o 55% w stosunku do roku 1990 – według najnowszych szacunków kosztować będzie 700 miliardów euro rocznie czyli prawie 5% PKB wszystkich krajów UE. To dwa razy więcej niż zakładano jeszcze rok temu – bo te “ambitne cele” przekładają się na realny popyt na surowce, co winduje ich cenę. W ciągu 2 lat cena litu wzrosła o 1500%. Unia Europejska gospodarczo słabnie, rośnie surowcowe uzależnienie, kurczy się przemysł. W skali Europy – konieczne jest skorygowanie kierunków polityki klimatycznej. Fundamentem rozwoju UE musi być bezpieczeństwo, a nie ideologia. Patrząc na Polskę – musimy bezwzględnie rozwijać rodzimą produkcję stali wspierając hutnicze spółki skarbu państwa i tworząc korzystne warunki dla stalowego sektora prywatnego zaczynając od dostaw taniej energii, a na korzystnych kredytach na inwestycje kończąc, co też głośno wybrzmiało podczas Kongresu Stalowego w Katowicach.

 

 

Szybki kontakt

Piotra Niedurnego 69,
41-709 Ruda Śląsk

Obserwuj mnie