Zamrożenie europejskiego systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2 to ponad 5,5 mld złotych dla polskiego przemysłu
Według analityków i ekspertów pandemia koronawirusa przyniesie światu głęboki kryzys. Międzynarodowy Fundusz Walutowy ocenił, że globalna gospodarka przejdzie prawdopodobnie najgłębsze załamanie od czasu wielkiego kryzysu z lat 30. XX wieku. Jak podaje Biuro Budżetu Kongresu USA w samych Stanach Zjednoczonych przybędzie do końca maja 40 mln bezrobotnych.
– Nie ulega wątpliwości, że każde z państw członkowskich będzie musiało opracować własną drogę wyjścia z recesji. Dla naszego kraju istotne będzie mocne wspieranie przemysłu jako tej gałęzi gospodarki, na której będzie można się odbudowywać – twierdzi Grzegorz Tobiszowski – poseł do Parlamentu Europejskiego, zasiadający w komisji przemysłu ITRE.
Według byłego wiceministra energii to ten moment, kiedy należy zamrozić opłaty za emisję CO2, a pozyskane dzięki temu środki przeznaczyć na inwestycje, m.in. w polską energetykę, aby stała się bardziej wydajna i ekologiczna. Na ograniczeniu tego kosztu zyskaliby także zatrudnieni w przemyśle, ponieważ łatwiej byłoby utrzymać miejsca pracy.
– Według danych Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie roczny koszt sektora związany z systemem handlu emisjami ETS to 2 mld zł (ankieta 399 przedsiębiorstw koncesjonowanych wg danych Urzędu Regulacji Energetyki za 2018 r.), dla hutnictwa to z kolei koszt ok. 750 mln zł, a dla polskiej energetyki w 2019 r. (PGE, TAURON, ENEA, ENERGA*) niemal 2,9 mld zł. Łącznie to ponad 5,5 mld zł. – wylicza Tobiszowski.
Warto dodać, że w ciepłownictwie średni koszt produkcji energii związany z emisją CO2 dla zrzeszonych przedsiębiorstw to ok. 5 mln zł rocznie. Analizując szczegółowo sektor hutniczy, w produkcji stali w 2018 r. zużyto energię na poziomie 6,8 TWh, co daje koszt związany z emisją CO2 w wysokości 750 mln zł.
– Decyzje o zawieszeniu systemu ETS powinny zapaść w europejskich strukturach jak najszybciej, w taki sposób, aby już teraz tworzyć narzędzia do wyjścia z zapaści gospodarczej, minimalizować negatywny wpływ koronawirusa oraz budować fundamenty i warunki do ponownego wejścia na ścieżkę wzrostu. Z pewnością miałoby to duży wpływ na odbudowę polskiej gospodarki – mówi Tobiszowski, dołączając tym samym swoje wnioski do postulatów autorstwa m.in. Michała Kurtyki – ministra klimatu czy Piotra Dudy z NSZZ „Solidarność”.
Polski eurodeputowany odniósł się także do harmonogramu prac związanego z Europejskim Zielonym Ładem.
– Dziś priorytetem jest zdrowie i życie ludzi. Mamy sytuację wyjątkową – nowe zjawisko społeczno-gospodarcze, którego negatywne skutki dopiero przyjdzie nam analizować.
W związku z tym wraz z europarlamentarzystami z ramienia grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów złożyliśmy list na ręce przewodniczącej KE Ursuli von der Leyen z prośbą o to, by przewartościować aktualne priorytety prac Komisji – mówi Tobiszowski.
Jak można przeczytać w liście, Komisja powinna radykalnie ograniczyć swoje przedkryzysowe ambicje regulacyjne i ponownie przeanalizować swoje główne cele polityczne. Według europarlamentarzystów EKR nadszedł czas, aby na pierwszym miejscu postawić pragmatyzm i przesunąć w czasie nowe wnioski legislacyjne w ramach inicjatyw takich jak m.in. Europejski Zielony Ład. Zamiast tego priorytetem KE powinno być przywrócenie równowagi i zmiana priorytetów wieloletnich ram finansowych na lata 2021–2027, razem ze zwiększoną elastycznością wydatków, tak by stały się one jednym z dostępnych dla państw członkowskich narzędzi umożliwiających naprawę gospodarki.
Źródło danych:
Biuletyn Hutniczej Izby Przemysłowo Handlowej
Dane z Polskiej Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie
Dane z biura prasowego Tauron S.A.
Dane z Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej (*w przypadku ENEI I ENERGI dane za 3 kwartały 2019 r.)